Jak topspin zrewolucjonizował tenis stołowy
Są
lata pięćdziesiąte. Moda się zmienia, muzyka się zmienia, idee
polityczne się zmieniają. Świat tenisa stołowego zmienia się także. Na
początku dekady wszyscy grali tradycyjną rakietką (hardbat) z krótkim
czopem bez podkładu.
Pierwszym
zawodnikiem, który używał rakietki z gąbczastym podkładem był Austriak
Waldemar Fritsch. W czasie Drużynowych Mistrzostw Świata rozgrywanych w
roku 1951 w Wiedniu sprawił wielką niespodziankę i pokonał kilku
czołowych zawodników. Zastosowanie przez niego rakietki pokrytej czarną
gąbką dobitnie pokazało, że to ten typ sprzętu będzie stanowił
przyszłość tenisa stołowego.
Mamy
rok 1952. Po raz pierwszy w historii w Mistrzostwach Świata
(rozgrywanych w Bombaju – przyp. tłum.) występuje drużyna japońska.
Nominalnie trzeci zawodnik zespołu, wówczas 27-letni Hiroji Satoh robi
furorę! Podobnie jak Fritsch przed nim, Satoh przystępuje do zawodów
używając rakietki z gąbką i zdobywa pierwsze miejsce w singlu mężczyzn.
W
roku następnym, 1953, Japonia nie uczestniczyła w Mistrzostwach Świata,
w związku z czym mistrzem świata w singlu zostaje Węgier Ferenc Sido.
Sido zostanie ostatnim zawodnikiem, który zdobędzie ten tytuł używając
jeszcze rakietki starego typu.
W
roku 1954 Japonia, chcąc odzyskać tytuł, bierze udział w Mistrzostwach
Świata w Londynie. Turniej wygrywa Ichiro Ogimura, używając oczywiście
nowej rakietki, ciekawe jednak były losy tego zawodnika w przededniu
zawodów. Japoński Związek Tenisa Stołowego (J.T.T.A.) stał wówczas
raczej kiepsko z finansami, toteż nie byli w stanie wysłać żadnych
reprezentantów na Mistrzostwa. W tej sytuacji Ogimura zaczął zbierać
fundusze od prywatnych sponsorów, aby móc opłacić podróż do Londynu. Po
dotarciu na miejsce, uznał że jego jakże gruba, jednocentymetrowa
(sic!) warstwa gąbki pokrywająca rakietkę to przesada i zmniejszył tę
wartość do czterech milimetrów.
***
W
kolejnych latach niemal wszyscy czołowi zawodnicy świata zaczęli używać
rakietek pokrytych gąbką. Wprowadziło to do dyscypliny spory chaos,
bowiem piłeczka uderzona taką rakietką jest znacznie szybsza,
mocniejsza niż to, do czego zawodnicy byli uprzednio przyzwyczajeni. W
efekcie wymiany często kończyły się po jednym uderzeniu.
W roku 1955, podczas finałowego meczu Mistrzostw Świata w Utrechcie zmierzyli się Japończyk Toshiaki Tanaka i Žarko
Dolinar z Jugosławii. Był to najkrótszy finał w dziejach. Tanaka wygrał
3:0 i zajęło mu to raptem 17 minut. Na wymiany składały się jedno lub
dwa zagrania. To się nazywa szybka gra.
Cztery
lata później Międzynarodowa Federacja Tenisa Stołowego (I.T.T.F.)
zakazała używania rakietek pokrytych samą gąbką. Gąbka jako taka nie
została zabroniona, rakietki typu z okładziną typu „sandwich” – to jest
takie, w których gąbka stosowana jest jako baza, podkład dla pokrytej
czopami gumy – były dozwolone. Początkowo takie rakiety miały wyłącznie
czopowane okładziny, wkrótce jednak powstała okładzina gładka, z
czopami skierowanymi do wewnątrz. Przyczepna powierzchnia takiej
okładziny otworzyła drzwi do rozwoju nowego zagrania ofensywnego,
cechującego się potężną rotacją... tak jest, chodzi o uderzenie
topspinowe!
Niemal natychmiast zawodnicy grający nową “odwróconą” okładzin uczynili pożytek z jej możliwości i zaczęli generować za jej pomocą silną postępującą rotację w swych zagraniach. Węgier Zoltán
Bubonyi zaczął grać stylem opartym na wysokich „balonach”, czyli silnie
rotowanych lobach i wrzutkach, których używał zamiast klasycznych
podcięć. Z kolei János Faházi czy
Péter Rózsás zaczęli eksperymentować z nieco bardziej ofensywnymi
zagraniami. Stawiali pierwsze kroki w drodze do powstania tego, co
obecnie nazywamy atakiem topspinowym.
Czołowi zawodnicy japońscy mieli bardzo dużo problemów w grze z europejskimi specjalistami od gry defensywnej, takimi jak Zoltán
Berczik czy Vilim Harangozo. W związku z tym, w roku 1960 wykształcili
bardziej współczesną formę zagrania topspinowego, cechującego się silną
rotacją. Latem owego roku Japończycy zaprosili czterech czołowych
europejskich obrońców (Berczika, Harangozo, Sido i Vogrinca), aby
rozegrać z nimi serię meczów i poddać próbie nową technikę. Spotkania
okazały się być pogromem Europejczyków. Te jeszcze niedawno gwiazdy
defensywy pierwszy raz w życiu miały do czynienia z naprawdę mocnym
topspinem i nie miały zielonego pojęcia, jak oddać taką piłkę na stół.
Byłem
w tamtym czasie jednym z partnerów treningowych Vorginca. Nie był
wówczas w stanie przebić się swoim atakiem przez moją defensywę, a i ja
nie byłem w stanie przez jego. To oznaczało, że nasze mecze na
turniejach oraz treningach obfitowały w bardzo długie wymiany.
Pewnego razu Vogrinc
wrócił z Japonii, a gdy spotkaliśmy się na pierwszym treningu
powiedział mi, że nauczył się nowego ataku i teraz pokona mnie bez
trudu w krótkim czasie. Myślałem, że żartuje, ale tak właśnie się
stało. Nim się obejrzałem, było 3:0 dla niego. Wystarczył ledwie
miesiąc w Japonii by Vogrinc włączył do swego arsenału nowe forhendowe
zagranie i ewoluował jako zawodnik.
Dzisiaj byle junior
potrafi zagrać znacznie lepszego topspina, ale wtedy to wystarczało,
aby wygrać punkt już po pierwszym takim uderzeniu. Z początku nikt nie
wiedział, jak oddać z powrotem tak mocną rotację, ja też nie.
Później,
na jesieni 1960 roku, już po tym jak wszyscy wyżej wymienieni obrońcy
wrócili z Japonii, wielu zawodników w Europie zaczęło stosować nowe
uderzenie topspinowe. Z początku, zawodnicy którzy byli w stanie
doprowadzić je do perfekcji stawali się szybko gwiazdami. Karkar,
indyjski student w Niemczech, wcześniej zawodnik średniej klasy,
udoskonalił topspina na tyle, że przez pewien czas stał się niemal
niepokonany. W Jugosławii, niejaki Biscan, młody i nieznany nikomu
zawodnik został nagle mistrzem kraju, w którym grało kilku światowej
klasy graczy tylko dzięki temu, że był w stanie powtórzyć dwa lub trzy
mocne topspiny jeden po drugim.
Chińscy
gracze ofensywni grający stylem piórkowym, tacy jak Zhuang Zedong, Li
Furong czy Hsu Yinsheng i im współcześni zdominowali pierwszą połowę
lat sześćdziesiątych grając szybko znad stołu za pomocą rakiet z
okładzinami czopowanymi na podkładzie. Gracze preferujący grę
topspinową, tacy jak Jugosłowianie Dragutin Šurbek,
Antun "Tova" Stipančić, Węgrzy Istvan Jonyer czy Tibor Klampar, Szwedzi
Stellan Bengtson i Kjell Johansson czy Japończyk Nobuhiko Hasegawa
rozpoczęli z kolei swoją dominację w połowie dekady.
***
Topspin
jako uderzenie ofensywne stało się możliwe dzięki postępowi
technicznemu w zakresie sprzętu. Gdy istniały jedynie okładziny
czopowane, takie uderzenie po prostu nie było możliwe. Najpierw topspin
był stosowany jedynie jako broń przeciw mocnemu podcięciu. Zawodnicy
tej ery nie wiedzieli jak poradzić sobie z tak mocną rotacją, starali
się więc nie dopuścić, by przeciwnik zagrał w ten sposób samemu
atakując. Ogień zwalczano ogniem. Doszło do tego, że najlepszy
europejski obrońca, Berczik, zupełnie zarzucił grę defensywną, stając
się graczem ofensywnym, aby tylko nie dopuścić, by przeciwnik zagrał
mocnego topspina.
Wkrótce
zawodnicy ofensywni zaczęli jednak odpowiadać na atak kontratakiem. Tak
narodził się kontratopspin, a wymiany topspinowe stały się nieodłącznym
elementem gry.
Równolegle
do rozwoju nowej techniki gry, rozwijała się również technologia
okładzin. W połowie lat 60-tych pojawiły się okładziny antytopspinowe,
natomiast w połowie lat 70-tych – długie czopy. Początkowo uderzenie
było stricte forhendowe. Erich Arndt jako pierwszy wykorzystywał
również topspina bekhendowego. W roku 1962 został wicemistrzem Europy i
był pierwszym światowej klasy zawodnikiem, który stosował topspinowy
atak z obu stron. Przez pewien czas topspin bekhendowy był uważany za
unikalne zagranie, zarezerwowane tylko dla nielicznych. Dopiero w
późniejszych latach tacy gracze, jak Istvan Jonyer czy Antun Stipančić upowszechnili to zagranie, choć z początku jedynie pośród graczy europejskich stosujących uchwyt tradycyjny.
Sporo
czasu zajęło chińskim piórkowcom włączenie bekhendowego top spina do
arsenału, było to dla nich problematyczne zagranie, gdyż używali jednej
i tej samej strony rakietki do zagrań forhendowych i bekhendowych.
Dopiero wiele, wiele lat później, w połowie lat 90-tych wpadli na
pomysł, by uderzenie to realizować za pomocą drugiej strony rakiety
(RPB – reverse penhold backhand). Z techniki tej okazjonalnie w owym
czasie korzystali m.in. Liu Guoliang oraz Ma Lin, natomiast do
perfekcji opanował ją Wang Hao, który po dziś dzień pozostaje jej
niedoścignionym mistrzem. Obecnie większość chińskich zawodników
stosujących uchwyt piórkowy korzysta z odwróconego bekhendu, w
odróżnieniu od graczy z Japonii i Korei, którzy ze względu na inny
sposób chwytu oraz budowę samej rakietki z tego zagrania nie
korzystają.
W roku 1968 Dragutin Šurbek,
jugosłowiański zawodnik nowej generacji graczy ofensywnych został
mistrzem Europy. Używał okładziny Butterfly D13, która dziś nie
sprostałaby wymaganiom przeciętnego juniora. Pod koniec roku pojawiła
się okładzina Butterfly Sriver, natomiast rok później Yasaka Mark V. Te
dwa produkty pozwoliły zawodnikom uderzać z o wiele większą siłą i
rotacją niż do tej pory. Była to spora zmiana; nastały trudne czasy dla
obrońców. Pojawienie się nowej generacji okładzin w latach 60-tych było
przełomem na miarę upowszechnienia klejenia przez Klampara i Šurbeka w
latach 80-tych, które także wpłynęło na zwiększenie szybkości i rotacji
w grze.
Węgier Tibor Klampar oraz Jugosłowianin Dragutin Šurbek
zmieniali okładziny dosyć często. Obaj zauważyli, że po tym, jak
nakleili nową okładzinę, była ona szybsza i generowała większą rotację.
Również dźwięk był nieco inny. W związku z tym zaczęli celowo naklejać
nowe okładziny tuż przed meczami. Później nie wymieniali już
każdorazowo gum na nowe, tylko przyklejali stare raz jeszcze. Po pewnym
czasie pozostali zawodnicy spostrzegli, co robią Klampar i Šurbek – tak
narodziła się era klejenia.
Mistrzostwa
Świata w latach 1961, 1963 oraz 1965 zostały zdominowane przez
Chińczyków, bowiem w finale każdego z tych turniejów spotykali się
Chińczycy. Mało tego, byli to za każdym razem ci sami zawodnicy –
Zhuang Zedong i Lu Furong – i nieodmiennie górą był ten pierwszy. W
latach 1965-71 trwała natomiast „kulturalna rewolucja” Mao Zedonga, w
związku z czym Chiny nie uczestniczyły w żadnych międzynarodowych
zawodach sportowych. W drugiej połowie lat 60-tych o tytuły walczyli
Europejczycy z Japończykami.
Zawody
rozgrywane w Sztokholmie w roku 1967 zakończyły się finałem
japońsko-japońskim; zwyciężył Nobuhiko Hasegawa, grający trochę
nietypową wersją tradycyjnego uchwytu. Był on klasycznym przykładem
japońskiej szkoły ataku top spinowego: o ile Europejczycy grali raczej
wolniej, z nastawieniem na rotację, o tyle Azjaci preferowali grę
szybszą, lecz mniej rotacyjną.
Dwa
lata później, w Monachium, znów zabrakło Chińczyków. Turniej wygrał
Shigeo Itoh, pokonując w finale Niemca Eberharda Schölera. Schöler jest
uważany za jednego z najlepszych obrońców wszech czasów. Prowadził w
finale już 2:0, ale wówczas Itoh zaczął grać coraz lepiej i ostatecznie
triumfował w stosunku 3:2. Po meczu finałowym, po raz pierwszy w
historii tenisa stołowego, pojawiły się plotki, jakoby Itoh miał być
pod wpływem dopingu. Niczego oficjalnie nie potwierdzono.
W
Europie styl gry oparty na ataku top spinowym stał się obowiązującym
standardem. Pozostałe style gry powoli odchodziły do lamusa. Obrońcy,
gracze ofensywni korzystający z krótkich czopów, piórkowcy – wszyscy
niemal kompletnie wyginęli w Europie, podczas gdy w Azji style te
istniały jeszcze przez kilka dekad. Styl topspinowy nieustannie
ewoluował, na co wpływ miały wspomniane zmiany sprzętowe: od nowych
okładzin po stosowanie kleju.
W
roku 1971 „rewolucja kulturalna” w Chinach oficjalnie się zakończyła i
tamtejszy zespół mógł ponownie uczestniczyć w Mistrzostwach Świata. Te
odbywały się w Nagoji, w Japonii. Po sześcioletniej przerwie gwiazdy
tenisa stołowego takie, jak Zhuang Zedong czy Li Furong wróciły na
scenę. Przez ten czas Chińczycy byli jednak odizolowani, nie mieli
styczności z zawodnikami z innych państw, przez co ominął ich gwałtowny
rozwój stylu opartego na zagraniach top spinowych. W efekcie, grali z
zawodnikami preferującymi taki sposób gry tak samo, jak w roku 1965:
próbowali uniemożliwić przeciwnikom nadanie silnej rotacji dzięki
szybkim zbiciom i pchnięciom. Ci jednak zdążyli na tyle rozwinąć swe
umiejętności, że teraz byli w stanie atakować z każdej pozycji i każdej
piłki. Gdy tylko chińscy zawodnicy byli zmuszeni blokować topspiny
słabszą stroną bekhendową, byli na straconej pozycji. Jedynie dzięki
swojej klasie i wzorowemu przygotowaniu fizycznemu byli w stanie
nawiązać walkę z przeciwnikiem. Było wszakże jasne, że muszą znaleźć
nowe sposoby, by radzić sobie z nowym stylem gry.
Warto
wspomnieć, że w Nagoji nie tylko zawodnicy topspinowi stanowili dla
Chińczyków zagrożenie. Na przykład niejaki Weber, zawodnik francuski,
solidny obrońca grający okładziną antytopspinową pokonał w turnieju
drużynowym wszystkie trzy chińskie gwiazdy! W Japonii i Europie gracze
byli już zaznajomieni z charakterystyką okładzin antytopspinowych,
tymczasem w Chinach nikt dotąd nie spotkał się z takowymi i nie miał
pojęcia, jak przeciw nim grać.
Po
Mistrzostwach Świata w Nagoji gwiazdy chińskiego tenisa stołowego
Zhuang Zedong oraz Li Furong musieli zakończyć kariery. Chińczycy
drastycznie odmłodzili zespół i zaczęli przystosowywać się do nowej ery.
W
roku 1971 Chińczycy zaprosili do siebie zespół amerykański. Nie
chodziło wprawdzie o cele sportowe, lecz polityczne, jako że oba kraje
próbowały w ten sposób zbudować jakiekolwiek relacje ze sobą. Tenis
stołowy, jako narodowy sport w Chinach, wybrano jako pretekst do
otwarcia dyskursu politycznego między Mao Zedongiem a prezydentem
Stanów Zjednoczonych Richardem Nixonem. Dziś ten epizod znany jest jako “pingpongowa dyplomacja”.
Jako swego następnego gościa, Chińczycy zaprosili Jugosłowian. Tym razem chodziło o sport. Šurbek
i Stipančić byli czołowymi zawodnikami świata, a jednocześnie
reprezentantami nowej szkoły gry opartej na ataku topspinowym.
Chińczycy chcieli przeanalizować ich grę, technikę oraz taktykę. Byłem
tam wówczas jako jeden z jugosłowiańskich trenerów. Chińczycy
studiowali grę wspomnianych dwóch zawodników zarówno podczas meczów,
jak i treningów. Gra obrońcy Mesarosa oraz piórkowca Karakaševića ich
nie interesowała. Chcieli wiedzieć wszystko o ataku topspinowym oraz
możliwie jak najwięcej trenować z Šurbekiem i Stipančiciem.
Nie
minęło wiele czasu, a wyłonili się pierwsi chińscy zawodnicy grający
stylem top spinowym i uchwytem europejskim. Z początku byli jedynie
sparingpartnerami najlepszych chińskich graczy, ale wkrótce sami stali
się członkami pierwszego zespołu.
Do
czasu następnych Mistrzostw Świata w roku 1973 (Sarajewo) Chińczycy
zaadaptowali już nowy styl gry i mistrzem został Hsi Enting, który
pokonał wszystkie europejskie gwiazdy. Grał on uchwytem piórkowym i był
wspaniałym taktykiem. Bekhendowymi blokami i pchnięciami potrafił
spowolnić tempo gry, natomiast z forhendu atakował mocnym topspinem.
Nie była to jednak kopia techniki europejskiej: jego zagrania cechowała
większa szybkość, a mniejsza rotacja. Częste zmiany tempa oraz
doskonałe plasowanie zagrań umożliwiły mu zatuszowanie słabych stron
uchwytu piórkowego.
W
kolejnych latach Azja, a zwłaszcza Chiny poszły inną drogą niż Europa,
jeśli idzie o tenis stołowy. W Europie wszelkie inne style gry stały
się rzadkością – niemal wszyscy starali się grać topspinami opartymi na
dużej mocy i rotacji. Jedyna duża zmiana polegała na tym, że miast
starać się grać każdą możliwą piłkę forhendem, Europejczycy zaczęli
forhendem pokrywać jedynie 2/3 stołu, 1/3 zaś bekhendem. Tymczasem w
Chinach większość różnych stylów gry się utrzymało: można było spotkać
zarówno graczy topspinowych grających uchwytem europejskim, jak i
piórkowym, obrońców oraz graczy stosujących okładziny czopowane.
Stanowiło to znaczną przewagę, gdyż od samego początku byli
przyzwyczajeni do gry przeciw każdemu możliwemu sposobowi gry,
natomiast Europejczycy w dużej mierze przywykli jedynie do gry
topspin-kontratopspin.
***
Na
początku XXI wieku czołowi zawodnicy azjatyccy bazujący na grze
topspinowej wygrali złote medale olimpijskie zarówno w Atenach w roku
2004, jak i w Pekinie w roku 2008. W pierwszym przypadku zwycięzcą
okazał się Koreańczyk Ryu Seung-Min, który niemal wszystkie piłki stara
się grać top spinem forhendowym, w drugim był to Chińczyk Ma Lin, który
stosował podobną strategię.
Gra
rozwinęła się jednak dalej, stawała się coraz szybsza i pokrycie stołu
samym forhendem stało się po prostu niemożliwe. Chińskie gwiazdy
najnowszego pokolenia – Ma Long czy Fan Zhendong – prezentują styl
oparty na szybkim i silnym ataku z obu stron. Forhend wciąż jest
preferowanym uderzeniem, ale jeśli w danej sytuacji to atak bekhendowy
jest w przewadze, zawodnicy nie wahają się ani chwili z jego
zastosowaniem, grającym przy tym wcześniej ze stołu i krótszym ruchem
aniżeli zawodnicy europejscy.
Jedną
z nowości współczesnej gry, a zarazem jednym z ważniejszych zagrań stał
się tzw. banana flick, czyli rotacyjny bekhendowy flip. Ze względu na
charakterystykę nowych plastikowych piłek, które nie umożliwiają
nadanie zagraniom takiej rotacji, jak wcześniej, gra stała się szybsza
i mniej rotacyjna. W tę stronę obecnie ewoluuje tenis stołowy, co
dobitnie pokazuje przykład młodego Japończyka Tomokazu Harimoto. Być
może jest to jednak okazja do pojawienia się nowych stylów bądź
odrodzenia zapomnianych. Czas pokaże.
Minęło
już ponad pół wieku, od kiedy topspin zagościł w tenisie stołowym.
Zagranie to zupełnie odmieniło dyscyplinę. Czołowi zawodnicy potrafią
nadać piłeczce rotację rzędu 10000 rpm (obrotów na minutę) czyli ok.
170 obrotów na sekundę!, co wydatnie wpływa na trajektorię jej lotu
oraz reakcję w zetknięciu się z okładziną przeciwnika. Jeśli spojrzycie
na materiały video z meczów mistrzów czasów międzywojnia, takich jak
Barna, Szabados czy Perry lub też z lat 50-tych, jak Leach, Bergmann,
Andreadis czy Ogimura, a następnie porównacie z grą po roku 1960,
zauważycie, że w zasadzie nie zmieniły się znacząco jedynie stoły. Sama
dyscyplina zmieniła się nie do poznania.
Radivoj Hudetz
***
O Autorze: Radivoj
Hudetz jest weteranem tenisa stołowego i członkiem europejskiej hali
sław tenisa stołowego (ETTHoF). Był trenerem Bayernu, kadry juniorskiej
Niemiec, kadry narodowej
seniorek Jugosławii oraz jugosłowiańskiego zespołu HASTK Mladost
Zagrzeb. Jest też autorem kilku książek dotyczących techniki, taktyki i
historii tenisa stołowego. Był również
naczelnym redaktorem takich periodyków, jak “Tischtennis aktuell” oraz
„SPIN”, a także twórcą kilku filmów szkoleniowych, a także prezesem
Jugosłowiańskiego Związku Tenisa Stołowego i sekretarzem Chorwackiego
Związku Tenisa Stołowego. Zajmował funkcję dyrektora turnieju podczas
Mistrzostw Świata w roku 2007.
Top spin stał
się chyba najważniejszym uderzeniem we współczesnym tenisie stołowym
dzięki 2 zjawiskom fizycznym: efektowi Magnusa, o którym piszę również
w zakładce Długie czopy/Trochę teorii, oraz tzw. wirom Karmanna. Podstawowe skutki tych zjawisk są następujące:
Efekt Magnusa powoduje zmianę trajektorii lotu piłki i znaczne jej skrócenie, zależne od różnicy prędkości przepływu powietrza nad i pod piłką. Przy rotacji na poziomie 10000 rpm ta różnica prędkości wynikająca z obrotu piłki na górze i na dole piłki sięga 150 km/godz. !, co daje silny efekt ściągający piłkę w dół i umożliwia znacznie silniejsze zagrania, niż gdyby została uderzona bez rotacji i leciała tylko torem balistycznym korygowanym o czołowy opór powietrza. Poniższy rysunek pokazuje trajektorię lotu piłki przy różnych rotacjach:
Przepływ powietrza bez rotacji
przy rotacji 100 rpm
przy rotacji 200
rpm
przy rotacji 400 rpm
Widać
wyraźnie, że wraz ze wzrostem rotacji tor lotu staje się coraz bardziej
stabilny, co w połączeniu z efektem Magnusa daje nam KONTROLĘ nad
zagraniami (więcej w zakładce Informacje różne w artykule "Co to jest
kontrola")
Warto uczyć się i grać topspinem.